Rozdział 11
,, Siedzę na pustym korytarzu, dookoła nie ma ani jednej, żywej duszy. - Kochanie powiedz mi że to tylko sen, uszczypnij i powiedz, że to tylko głupie złudzenie. "
,, Oczami Nancy "
Dobrze wiem, że nie powinnam tego robić. I pewnie przez następne kilka tygodni moja podświadomość będzie mi to wypominać.
Chrzanić to muszę chociaż raz przestać się zamartwiać i zacząć żyć chwilą. Po raz pierwszy poczułam motylki w brzuchu. Przyjemny dreszcz rozszedł się po moim ciele, kiedy Zayn położył rękę na mojej talii. Oderwaliśmy się po chwili namiętnego pocałunku.
- No wiesz myślałem, że lepiej całujesz.- zaśmiał się.
Wiem, że tylko żartował, było to widać w jego oczach.
- Świnia- walnęłam Malika w klatkę piersiową, obróciłam się na pięcie z zamiarem odejścia.
Zatrzymała mnie ciepła dłoń Zayn'a na moim ramieniu.
Kiedy stałam do niego plecami on przytulił mnie dając poczucie chwilowego bezpieczeństwa.
- Przecież wiesz, że żartowałem.- wyszeptał mi do ucha a ja poczułam ciepło rozchodzące się po moim ciele od karku aż po koniuszki palców.
- Nie brzmiało to jak żart.- zaśmiałam się w duchu z tego jak dobrą aktorką potrafię być.
- Oj no weź.- Malik mocniej obiął mnie w tali.
- W ramach przeprosin, pozwolę Ci się podwieźć do domu.
- Osz ty, specjalnie to zrobiłaś.- obróciłam się przodem do Zayn'a.
- Może tak, może nie.- powiedziałam ze śmiechem.
Malik ukrył twarz w dłoniach.
- Bosz, dałem się wkręcić, ale niech już Ci będzie, wskakuj do samochodu. Tylko nie myśl, że następnym razem też dam się tak wykiwać.- chłopak pogroził mi palcem.
- Zobaczymy.- wystawiłam mu język jak mała dziewczynka.
Nie wiem dlaczego, ale przy Zayn'ie czułam się swobodnie.
Otworzyłam drzwi od jego białego, sportowego Audi i wygodnie usadowiłam się na przednim siedzeniu. Patrzyłam na to jak chłopak kręci z niedowierzaniem głową i po chwili również wsiada do auta. Droga do mojego domu minęła całkiem spokojnie, od czasu do czasu razem z Zaynem wybuchaliśmy śmiechem. W radiu leciała moja ulubiona piosenka Alan Walker- Sing me to sleep(włącz).
-Ooo- wyciągnęłam rękę, i w tym samym momencie co Malik chciałam podgłośnić radio. Nasze dłonie przez chwile się spotkały, przez co poczułam przyjemne prądy w palcach dłoni.
*******
Kiedy dojechaliśmy pod mój dom zauważyłam, że światła w kuchni są zapalone. Pewnie Rita znów nie może usnąć.Pożegnałam się z Zaynem i podziękowałam mu za podwózkę. Otworzyłam bramkę, przeszłam przez dróżkę wyłożoną kamieniami, prowadzącą prosto do drzwi frontowych mojego domu. Obróciłam się na pięcie w stronę gdzie stał samochód Zayn'a, pomachałam mu ostatni raz i weszłam do domu. Ściągnęłam swoje buty, zdjęłam swoją skórzaną kurtkę i powiesiłam ją na metalowym wieszaku w przedpokoju. Już miałam iść na górę, kiedy usłyszałam głos mojego ojca, który wołał mnie do kuchni.
Niech to szlag. Nancy spokojnie, jesteś dobrą aktorką coś wymyślisz.
Powolnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Czułam się jakbym szła na ścięcie, w rzeczywistości chyba tak było.
Weszłam do kuchni jak gdyby nigdy nic i podeszłam do szafki, z której chwilę później wyjęłam szklankę. Napełniłam ją do połowy wodą i przyłożyłam do ust.
- Wołałeś mnie? - spytałam po chwili mojego ojca.
- Tak, wołałem.- odpowiedział zdenerwowany.- A teraz powiedz mi łaskawie gdzieś ty dziecko była. Jest już 2 druga w nocy, a jak mniemam musisz jutro być na 8 w szkole. I komu tak machałaś na pożegnanie, co?
- O Jeju, co się tak pieklisz. Byłam u koleżanki i byłabym o wiele wcześniej, gdyby nie zepsuł mi się samochód. A tak musiałam dzwonić po kolegę, który mógł przyjechać dopiero o pierwszej. Nie chciałam iść na piechotę, bo jak sam mi mówiłeś niebezpiecznie jest chodzić nocą po mieście. Tak po za tym jutro mamy lekcje dopiero o 10, bo odwołali nam pierwsze lekcje, więc twoje zamartwianie się o mnie było bezpodstawne.
- Mogłaś zadzwonić, że będziesz później.- powiedział wymachując rękami ze zdenerwowania.
- Przed wyjazdem wyraźnie dałeś nam do zrozumienia, że mamy do Ciebie nie dzwonić ponieważ masz ważne sprawy i nie chcesz, żeby ktoś przeszkadzał Ci, podczas Twojej nieobecności.
Ojciec zrobił wielkie oczy. Co? Prawda boli tato.
- Po za tym i tak byś nie odebrał.- odwróciłam się i odstawiłam szklankę do zmywarki.
- A teraz przepraszam Cię, ale idę spać. W końcu muszę być wyspana jutro w szkole.
Wyszłam z kuchni, tym samym chcąc zakończyć moją rozmowę z ojcem.
- Stój młoda damo, masz szlaban. Nie możesz wychodzić z domu. Zrozumiano?
Prychnęłam pod nosem. Za co niby dał mi ten szlaban?
I tak będę wychodzić, chyba nie sądzi, że się go posłucham?
- Spoko, jak zawsze. Szlaban za nic.
Odwróciłam się na pięcie i szybko wbiegłam po schodkach na górę.
Z impetem wpadłam do mojego pokoju, wskoczyłam na łóżko, wcześniej przepierając się w piżamę. Moją piżamą były krótkie czarne spodenki i szara bluzka z napisem ,, Sleeeeeeep".
Przykryłam się fioletowo- niebieską kołdrą ze ślicznymi wzrokami.
To był jeden z najlepszych a zarazem jeden z najgorszych dni.
Dzień dobry, No bardziej Dobranoc, ale to wszystko jedno. Oj już długo nie było rozdziału. Wiem ale jakoś nie mogłam się zebrać do jego napisania. Przepraszam Was Kochani za tak długą zwłokę, ale musiałam odnaleźć równowagę i motywację, aby móc dalej pisać. Tak sobie myślałam i myślałam i wymyśliłam, że w ramach rekompensaty w sierpniu zrobię maraton. Co Wy to Misiaczki? :D Polegało by to na przykład na tym, że przez tydzień będę codziennie dodawać rozdziały. <3
Do następnego Kochani <3333
Rozdział nie sprawdzony:D , jeszcze nie...:D:D:D:D
,, Siedzę na pustym korytarzu, dookoła nie ma ani jednej, żywej duszy. - Kochanie powiedz mi że to tylko sen, uszczypnij i powiedz, że to tylko głupie złudzenie. "
,, Oczami Nancy "
Dobrze wiem, że nie powinnam tego robić. I pewnie przez następne kilka tygodni moja podświadomość będzie mi to wypominać.
Chrzanić to muszę chociaż raz przestać się zamartwiać i zacząć żyć chwilą. Po raz pierwszy poczułam motylki w brzuchu. Przyjemny dreszcz rozszedł się po moim ciele, kiedy Zayn położył rękę na mojej talii. Oderwaliśmy się po chwili namiętnego pocałunku.
- No wiesz myślałem, że lepiej całujesz.- zaśmiał się.
Wiem, że tylko żartował, było to widać w jego oczach.
- Świnia- walnęłam Malika w klatkę piersiową, obróciłam się na pięcie z zamiarem odejścia.
Zatrzymała mnie ciepła dłoń Zayn'a na moim ramieniu.
Kiedy stałam do niego plecami on przytulił mnie dając poczucie chwilowego bezpieczeństwa.
- Przecież wiesz, że żartowałem.- wyszeptał mi do ucha a ja poczułam ciepło rozchodzące się po moim ciele od karku aż po koniuszki palców.
- Nie brzmiało to jak żart.- zaśmiałam się w duchu z tego jak dobrą aktorką potrafię być.
- Oj no weź.- Malik mocniej obiął mnie w tali.
- W ramach przeprosin, pozwolę Ci się podwieźć do domu.
- Osz ty, specjalnie to zrobiłaś.- obróciłam się przodem do Zayn'a.
- Może tak, może nie.- powiedziałam ze śmiechem.
Malik ukrył twarz w dłoniach.
- Bosz, dałem się wkręcić, ale niech już Ci będzie, wskakuj do samochodu. Tylko nie myśl, że następnym razem też dam się tak wykiwać.- chłopak pogroził mi palcem.
- Zobaczymy.- wystawiłam mu język jak mała dziewczynka.
Nie wiem dlaczego, ale przy Zayn'ie czułam się swobodnie.
Otworzyłam drzwi od jego białego, sportowego Audi i wygodnie usadowiłam się na przednim siedzeniu. Patrzyłam na to jak chłopak kręci z niedowierzaniem głową i po chwili również wsiada do auta. Droga do mojego domu minęła całkiem spokojnie, od czasu do czasu razem z Zaynem wybuchaliśmy śmiechem. W radiu leciała moja ulubiona piosenka Alan Walker- Sing me to sleep(włącz).
-Ooo- wyciągnęłam rękę, i w tym samym momencie co Malik chciałam podgłośnić radio. Nasze dłonie przez chwile się spotkały, przez co poczułam przyjemne prądy w palcach dłoni.
*******
Kiedy dojechaliśmy pod mój dom zauważyłam, że światła w kuchni są zapalone. Pewnie Rita znów nie może usnąć.Pożegnałam się z Zaynem i podziękowałam mu za podwózkę. Otworzyłam bramkę, przeszłam przez dróżkę wyłożoną kamieniami, prowadzącą prosto do drzwi frontowych mojego domu. Obróciłam się na pięcie w stronę gdzie stał samochód Zayn'a, pomachałam mu ostatni raz i weszłam do domu. Ściągnęłam swoje buty, zdjęłam swoją skórzaną kurtkę i powiesiłam ją na metalowym wieszaku w przedpokoju. Już miałam iść na górę, kiedy usłyszałam głos mojego ojca, który wołał mnie do kuchni.
Niech to szlag. Nancy spokojnie, jesteś dobrą aktorką coś wymyślisz.
Powolnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Czułam się jakbym szła na ścięcie, w rzeczywistości chyba tak było.
Weszłam do kuchni jak gdyby nigdy nic i podeszłam do szafki, z której chwilę później wyjęłam szklankę. Napełniłam ją do połowy wodą i przyłożyłam do ust.
- Wołałeś mnie? - spytałam po chwili mojego ojca.
- Tak, wołałem.- odpowiedział zdenerwowany.- A teraz powiedz mi łaskawie gdzieś ty dziecko była. Jest już 2 druga w nocy, a jak mniemam musisz jutro być na 8 w szkole. I komu tak machałaś na pożegnanie, co?
- O Jeju, co się tak pieklisz. Byłam u koleżanki i byłabym o wiele wcześniej, gdyby nie zepsuł mi się samochód. A tak musiałam dzwonić po kolegę, który mógł przyjechać dopiero o pierwszej. Nie chciałam iść na piechotę, bo jak sam mi mówiłeś niebezpiecznie jest chodzić nocą po mieście. Tak po za tym jutro mamy lekcje dopiero o 10, bo odwołali nam pierwsze lekcje, więc twoje zamartwianie się o mnie było bezpodstawne.
- Mogłaś zadzwonić, że będziesz później.- powiedział wymachując rękami ze zdenerwowania.
- Przed wyjazdem wyraźnie dałeś nam do zrozumienia, że mamy do Ciebie nie dzwonić ponieważ masz ważne sprawy i nie chcesz, żeby ktoś przeszkadzał Ci, podczas Twojej nieobecności.
Ojciec zrobił wielkie oczy. Co? Prawda boli tato.
- Po za tym i tak byś nie odebrał.- odwróciłam się i odstawiłam szklankę do zmywarki.
- A teraz przepraszam Cię, ale idę spać. W końcu muszę być wyspana jutro w szkole.
Wyszłam z kuchni, tym samym chcąc zakończyć moją rozmowę z ojcem.
- Stój młoda damo, masz szlaban. Nie możesz wychodzić z domu. Zrozumiano?
Prychnęłam pod nosem. Za co niby dał mi ten szlaban?
I tak będę wychodzić, chyba nie sądzi, że się go posłucham?
- Spoko, jak zawsze. Szlaban za nic.
Odwróciłam się na pięcie i szybko wbiegłam po schodkach na górę.
Z impetem wpadłam do mojego pokoju, wskoczyłam na łóżko, wcześniej przepierając się w piżamę. Moją piżamą były krótkie czarne spodenki i szara bluzka z napisem ,, Sleeeeeeep".
Przykryłam się fioletowo- niebieską kołdrą ze ślicznymi wzrokami.
To był jeden z najlepszych a zarazem jeden z najgorszych dni.
Dzień dobry, No bardziej Dobranoc, ale to wszystko jedno. Oj już długo nie było rozdziału. Wiem ale jakoś nie mogłam się zebrać do jego napisania. Przepraszam Was Kochani za tak długą zwłokę, ale musiałam odnaleźć równowagę i motywację, aby móc dalej pisać. Tak sobie myślałam i myślałam i wymyśliłam, że w ramach rekompensaty w sierpniu zrobię maraton. Co Wy to Misiaczki? :D Polegało by to na przykład na tym, że przez tydzień będę codziennie dodawać rozdziały. <3
Do następnego Kochani <3333
Rozdział nie sprawdzony:D , jeszcze nie...:D:D:D:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz